„To, co dzieje się w Kostaryce, jest bardzo okrutne. Ze skrajnie niebezpiecznymi substancjami chemicznymi obchodzi się tutaj nie tak, jak trzeba, więc zanieczyszczają wodę i zabijają ryby oraz inne zwierzęta.
Conter to środek nicieniobójczy w formie granulek, który przedostaje się tam, gdzie nie powinien, przez deszcz. Dostał się tutaj do rzeki i zabił wszystkie ryby. Kiedy firma się o tym dowiedziała, przysłała jednego człowieka, który ma pilnować przestrzegania norm ochrony środowiska przy produkcji, żeby je wyłowił i wyrzucił. A on to zrobił i nic nie powiedział.
Kiedy doszło do tego incydentu z zatrutymi rybami, nagłośniłem to. Od tamtej pory kierownictwo plantacji traktuje mnie wrogo. Ale ja nie mam zamiaru przestać i kiedy tylko pojawi się coś jeszcze, nie będę siedzieć cicho. Prześladują nas za mówienie prawdy. Widzą wszystko na opak, to, co złe, dla nich jest dobre”.